środa, 27 kwietnia 2016

Pikantna zupa pomidorowa z wołowiną

Pomidorowa zupa w stylu Tex-Mex sprawdzi się świetnie jako obiad, ale też jako przekąska na imprezie, zwłaszcza z dodatkiem nachosów.


poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Pineapple upside-down cake, czyli odwrócone ciasto z ananasem

Kolejny raz sięgnęłam po retro przepis, tym razem na ciasto, które wydaje się być kwintesencją estetyki wypieków lat 50tych ;) Nie zawiera co prawda żelatyny, ale kluczową rolę odgrywa w nim ananas z puszki.
Jedzenie zamknięte w puszce odgrywało bardzo ważną rolę w amerykańskiej kuchni lat 50tych, poniważ znacznie ułatwiało i przyspieszało przygotowywanie posiłków, no i było swego rodzaju "nowinką" na ogólnodostępnym rynku.
Zwróćcie też uwagę na wisienki, które są dosłownie "wisienkami na torcie", bo jeżeli chodzi o smak, niewiele zmieniają w samym cieście, ale jak ożywiają prezentację tego wypieku! :)
Samo ciasto jest smaczne, zwłaszcza część z owocami i maślano-cukrowym syropem, ale konieczne jest użycie brązowego cukru, który nadaje całości cudowny karmelowy smak. 


niedziela, 24 kwietnia 2016

Meatballs czyli wołowe klopsiki

To danie również zaczerpnęłam z klasycznej kuchni amerykańskiej. Klopsiki zanurzone w pikantnym sosie pomidorowym możemy podawać z ryżem, makaronem lub z tortillą i kleksem śmietany. Pieczenie i duszenie nadaje im delikatości, więc polecam nie pomijać żadnego z etapów przygotowania :)


środa, 20 kwietnia 2016

Beefy Casserole - zapiekanka z wołowiny

Ten przepis znalazłam właściwie pod nazwą Beefy Corkscrew Casserole, ale ponieważ użyłam makaronu typu spaghetti, a nie corkscrew (cavatappi), stwierdziłam, że u mnie będzie to po prostu zapiekanka z wołowiną. Moim zdaniem możecie użyć dowolnego makaronu :) Samo słowo "casserole" tłumaczyłam już przy okazji tego przepisu. Zapraszam zatem do kolejnego przepisu inspirowanego kuchnią amerykańską (chociaż ten ma w sobie sporo z kuchni włoskiej ;) )


sobota, 9 kwietnia 2016

Szybka tarta z mięsem mielonym

Nie planowałam zamieszczania tego przepisu na blogu, bo powstał on dosłownie z tego, co miałam w lodówce i do końca nie wiedziałam, co z tego wyjdzie, ale po spróbowaniu stwierdziłam, że jednak warto się nim podzielić (stąd na zdjęciu brak jednego kawałka ;) ).